niedziela, 6 stycznia 2013

Gdzie leży dusza książki? Stare i nowe wydania bajek

Znalazlam przypadkiem w internecie jedne z pierwszych rysunków, które wykorzystano do zobrazowania opowieści o królewnie Śnieżce. Szybko odgrzebałam z własnej półki pierwsze wydanie, jakie pamiętałam ze swojego czytelniczego życia i na nowo - oniemiałam.

Piękno, które jako dziecko rozumiałam przez magnetyczne spojrzenie postaci, żywe, mnogie barwy na stronie i ten cudowny, chropowaty, lekko pożółkły papier w ręku...Długie chwile spędzałam jako dziecko właśnie na oglądaniu ilustracji - treść przecież była znana. A mimo to "czytałam" historię wciąż na nowo - obserwując kolejne sceny i swoim dziecięcym umyśle dopowadając sobie resztę.

Dlaczego dzisiejsze bajki już takiej mocy nie mają...spójrzcie sami...


Kiedy patrzę na dzisiejsze półki z bajkami i baśniami, szukając czegoś DOBREGO, najczęściej odchodzę z niesmakiem. Pulchne twarzyczki dziecięcych twarzy "królewien", wróżki topione w odmętach tiulowych kreacji i komputerowych blików, gwiazdek...sączącej się słodyczy w bajkach, które niejednokrotnie były przecież bardzo tragiczne u swego końca...Kto bowiem pamięta pierwsze wersje wielu klasyków, wie, że oryginalne, wpisane w księgi dziedzictwa historycznego opowieści Braci Grimm ( szczęśliwy, kto posiada słynne dwie niebieskie księgi!!) były przepojone śmiercią i tragedią. Dlaczego na siłę próbuje się dzisiaj tłumaczyć koleje losu "bezstresowo"?

Nie mam pojęcia.

Przeglądając serwisy aukcyjne widzę, że na pniu wyprzedawane są stare dobre wydania książek, o których "nowocześni rodzice" pojęcia nie mają.

Kochani! Umysłu dziecka nie wyżywicie księżniczkami "Barbie", ani piersiatymi odpowiednikami tejże. Potrzeba tak samo słodkości przygody, jak i goryczy życia, żeby człowiek był NORMALNY, a stare baśnie mają wielką moc  -  spróbujcie sobie sami ją przypomnieć.

Polecam też poszukiwanie przepieknych, starych wydań książek!

Na półce mogą lśnić niezliczone "pokazowe" woluminy, ale czytajcie i pokazujcie dzieciom te stare, podniszczone tomu - idę o zakład, że właśnie one będą przez nie później wspominane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz