niedziela, 3 lutego 2013

Kochana Syrenko!

Jak ktoś się odzywa regularnie a nagle przestój, to widać potrzebuje chwili dla siebie - głupota, ale skoro blog istnieje, to pomyślałam - zajrzę...i oto co widzę - najwyraźniej już można się do Ciebie odezwać spokojnie i nie dostać szpadelkiem po głowie :D

Głupota, ale proszę - nawet się na maila do Ciebie skuszę! Może mała wideokonferencja za dni kilka?

U mnie przestój ogromny ostatnio! Nie tyle intelektualny i twórczy, bo tworzę jak głupia kolejne teksty na zamówienie różnych instytucji, ale w ogóle to przecież sesja!

I mimo, że niewiele się w tym półroczu muszę napracować, to jednak dojazd do Krakowa i kilka dni wyjętych na naukę daje o sobie znać. Na szczęście daje to niezłe efekty ( ot, mam 5 w indeksie :D) więc i cieszy niemiłosiernie!

U mnie bez nowości - kilka kolejnych książek na koncie ( niewątpliwie o nich wspomnę w najbliższym czasie!), kilka miłych chwil za sobą i kilka gorzkich refleksji o tym, jak to teraz ciężko podjąć niektóre decyzje.

Przyjemności przeplatane ze zwykłym, szarym wyrobnictwem. Ale ktokolwiek chce osiągnąć sukces przecież właśnie tak zaczyna - jako nieznany nikomu pracuś zamknięty przed światem, ze swoją dopieszczaną po cichu ideą. Wielu takich pomarło w zapomnieniu, ale wielu było takich, co mrówczą robotą pokazali, że jak człowiek odda czemuś serce i ducha, to nie można obok tego przejść obojętnie!

Syrenko! Bojowego nastroju życzę!

Mam nadzieję, że to nowe otwarcie, co go od sylwestra wypatrujemy już nastąpiło - teraz musimy to tylko pociągnąć :)

Na barykady zatem!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz