W tym omlecie może się znaleźć wszystko - kiełbaski, wędlinki, dowolne warzywka i sery... Sprawia, że długo jesteśmy pojedzeni i mamy więcej energii w zapasie, żeby chronić się przed zimnem ;)
Skład na "bazę", czyli ciasto na dwa omlety:
- 3 jajka,
- pół szklanki mleka,
- 1 szklanka mąki.
Składniki łączymy i wyrabiamy gładką masę. Dodajemy dowolne przyprawy, u mnie: pieprz, papryka słodka, papryka ostra, natka pietruszki, czasem bazylia i oregano.
Do tak wyrobionej masy dodajemy to na co mamy ochotę, ewentualnie jakieś resztki plątające się po lodówce ;) Ja zazwyczaj dodaję: drobno posiekaną małą cebulkę, kiełbaskę pokrojoną w kostkę, ser żółty lub feta (również pokrojone w kostkę), jak mam czas i fantazję to dodaję sparzonego i pokrojonego pomidora (ale ostatnio leniwa jestem, więc jak mam na niego ochotę to zwyczajnie rzucam na omleta w ramach dekoracji). Tak prezentowały się moje składniki dodatkowe (fakt, feta nieco zaburzyła proporcje, ale postanowiłam zużyć opakowanie do końca):
Wrzucamy to wszystko do omletowej masy, delikatnie mieszamy. Rozgrzewamy patelnię z odrobiną oliwy. Wylewamy masę na patelnię uważając, by ładnie rozdzielić składniki na dwie porcje. Smażymy na małym ogniu. Po chwili można zauważyć jak brzegi omleta robią się coraz ciemniejsze i jak stopniowo ten kolorek zbliża się do środka. Czekamy aż cały omlet "pokryje się tym kolorkiem". Wtedy go przewracamy na drugą stronę i smażymy dosłownie przez chwilkę.
Ten omlet nie będzie puszysty, raczej zbity. Ale przynajmniej mamy gwarancję, że nie zgłodniejemy zbyt szybko ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz