Termin "idiotoodporność" w dzisiejszym świecie zaczyna być jednym z najważniejszy wyznaczników tego, czy producent decyduje się na sprzedaż czy nie.
Czasem nie musi sobie tego uświadamiać, a czasem jest to pierwsza rzecz, jaką powinien wziąć pod uwagę - szczególnie, jeśli chce zawojować rynek Amerykański i nie zostać zrujnowanym na odszkodowaniach dla ludzi, którzy "nie mieli napisane na instrukcji, że do mikrofalówki nie mogą włożyć kota do wyszuszenia i przez błąd producenta kot dziś nie żyje"...
Tyle tytułem wstępu - o czym zaś dzisiaj: o roślinkach, które są idealne dla ludzi ciekawych świata, ale czasem zbyt zajętych owym światem i zapominających o przetrzymywanych u siebie cudach natury.
Rosiczki to jedne z najpiękniejszych roślin, które można by zachwalać w reklamie jako "interaktywne". Znaczyć by to miało, ni mniej ni więcej, tylko tyle, że rosiczki należą do roślin owadożernych i kiedy zwabią już do siebie potencjalną ofiarę, ta wpierw przykleja się do "kropelek rosy"a potem jest oplatana przez listeczki i trawiona.
Obok muchołówek, rosiczki są obecnie najpopularniejszymi roślinkami owadożernymi dostępnymi w sklepach stacjonarnych i internetowych.
Na czym polega jej idiotoodporność? Na dobrą sprawę wystarczy raz na jakiś czas ją podlać i zapewnić możliwie wysoki poziom wilgotności. Roślinka chętnie skorzysta z dobrodziejstwa, jakim jest nalewanie wody na spodeczek, a nie bezpośrednio do doniczki.
Roślinka od czasu do czasu kwitnie, wysuwając długi pęd zakończony "gronem" białych lub różowych kwiatów. Nie wydzielają one wyczuwalnego zapachu.
Kiedy wilgotnośc powietrza wzrasta, roślinka w przepiekny sposób wyperla się - na każdym z liści pojawiają się śliczne bladoróżowe kropelki, służące zwabieniu owadów.
Rosiczka okazała się znakomitym partnerem w kuchni - chętnie pomagała pozbyć się owocówek, które szczególnie w lecie próbowały zawładnąć owocami na przetwory.
Poza tym, gdy much brak w okresie jezienno - zimowym, roślinka przestawia się na normalne fotosyntezowanie, więc jeśli raz na jakiś czas damy jej łyka wody - nieprędko padnie.
Smoku?
A nie czuć od nich padlinką? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz