środa, 21 listopada 2012

Zamienniki, czy oryginały? Czym poić drukarkę?

Pierwsze urządzenie wielofunkcyjne nabyłam już dawno temu. Od tamtej pory jedyną słuszną drogą jej eksploatacji stały się zamienniki.
Nie chodziło tylko o cenę - sprawdzając wielokrotnie tusze oryginalne i porównując je z zamiennikami stwierdzam, że do użytku domowego i nieprofesjonalnego nie ma najmniejszego znaczenia rodzaj tonera.
 Nie tylko nie miewałam problemów z eksploatacją urządzeń - nie psuły się  ani nie buntowały pod wpływem  zamienników, ale wykazywały większą wydajność, niż oryginalne produkty.

Czy to tylko moje szczęście?
Niekoniecznie.

Pozostaję wierna jednej marce - Epson - i okazuje się to fantastycznym rozwiązaniem.

Nie tylko cena zamienników odpowiednich do niektórych modelów są minimalne, ale sam sprzęt okazuje się być wytrzymały i długowieczny.
Cena modelu SX215 to niecałe 200 złotych.

Komplet zamienników to ok. 12zł.

Co ciekawe, jeden toner wystarczy na zadrukowanie prawie całej ryzy papieru tekstem bez obrazków.

Przy niemal codziennym użytku, Epson działa u mnie już prawie 2 lata. W czasie, kiedy sąsiedzi żegnali kolejne sprzęty, Epsonek służył mnie i im - na wszelkie konieczne sposoby. Nawet okazjonalnie drukowane zdjęcia dawały zadowalający efekt.

Osoby drukujące okazjonalnie lubią stawiać na oryginalne tusze. Jakość? Podtrzymanie gwarancji?
Jeśli chodzi o gwarancje na sprzęt - bezsprzecznie stwierdzam, że przy takiej ilości druku, jaką ja przepuszczam przez maszynę Epsona, bardzo szybko zwracają mi się koszty eksploatacji.

Krótko mówiąc - bardziej opłaca się kupić nową maszynę wielofunkcyjną, aniżeli  kupować oryginalne tusze.

Co więc wybrać?

Każdy decyduje sam. Nie mam jednak wątpliwości, że przy niezauważalnej różnicy w jakości druku i intensywnym użytkowaniu, warto postawić na zamienniki.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz